sobota, 14 kwietnia 2012

Zabawy z dziećmi w przedszkolu - Jawor, Jawor, Jaworowi ludzie


Jawor, Jawor, Jaworowi ludzie


Jaworowi ludzie to bardzo stara wiejska zabawa dla dzieci, większość z nas kojarzy słowa piosenki, ale nie do końca wiemy, jakie są zasady. Poniżej opisuję bardzo uwspółcześnioną wersję tej zabawy dla przedszkolaków od 4 roku życia.

Zabawę przeprowadzamy w większej grupie uczestników, dwójka dzieci ustawia się naprzeciwko siebie podając sobie ręce, które podnoszą do góry tworząc coś w rodzaju otwartej bramy. Pod tą bramą w rytm śpiewanej piosenki przebiegają dzieci zakręcając raz w lewo, raz w prawo:

Jawor, jawor,
Jaworowi ludzie,
Co wy tu robicie?
Budujemy mosty
Dla pana starosty.
Tysiąc koni przepuszczamy,
A jednego zatrzymamy.

Po tych słowach brama opada zatrzymując jednego z uczestników zabawy, który odpada z gry. Wygrywa dziecko, które zostanie do końca zabawy.

W wersji przedwojennej zabawa przebiegała nieco inaczej. Przypuszczam, że dzisiaj nikt już tak się nie bawi. Po słowach „A jednego zatrzymamy", dzieci śpiewały kolejną zwrotkę:

Pierwszy - kapustny,
Drugi - przepustny,
Trzeci - darowany,
Czwarty - zatrzymany,

Dopiero po tych słowach brama z rąk opadała i zamykała jedno z dzieci, które musiało się położyć twarzą do góry na złączonych rękach osób robiących bramę. Z tego też względu osoby tworzące bramę musiały być starsze i przez to silniejsze. Teraz zaczynał się dialog między „bramą" a zatrzymanym dzieckiem:

BRAMA: Co tam wisi?
DZIECKO: Kłębek nici,
BRAMA: Co w tym kłębku?
DZIECKO: Mole

Podczas tej rozmowy osoby tworzące dramę starały się modulacją głosu lub minami rozśmieszyć leżące dziecko. Gdy to się nie udało, dziecko stawiane było na nogi ze słowami „Idź Aniołku w pole!". Gdy jednak dziecko zaśmiało się stawiono je na nogi ze słowami „Idź Diabełku w pole!". W ten sposób powstały dwie trzymające się mocno za ręce drużyny, które stawały naprzeciw siebie. Każda drużyna wybierała swojego przedstawiciela, który biegnąc szybko miał za zadanie przerwać szereg przeciwnika. Gdy mu się to udało zabierał ze sobą mniejszy liczebnie przerwany szereg drużyny przeciwnej i doczepiał go do swojego szeregu. Zabawa trwała do momentu, gdy któryś z szeregów zgarnął wszystkich uczestników przeciwnej drużyny

1 komentarz:

  1. A ja właśnie pochodzę z Jawora na Dolnym Śląsku i sama w przedszkolu bawiłam się w tę zabawę, pamiętam do dzisiaj...super zabawa! polecam dla wszystkich przedszkolaków!

    OdpowiedzUsuń